piątek, 25 stycznia 2013

01. Zacznijmy.

Droga Gosiu,

   Piszę zacznijmy, myślę- od czego? Może od tego, że tak naprawdę przez najbliższe tygodnie będziesz dopiero powstawać. Budowana moimi fantazjami, wzbogacana codziennymi przemyśleniami z jazdy autobusem, z długich spacerów. W myślach uszyje Ci najpiękniejsze suknie, stworze z Ciebie prawdziwą ikonę mody, twój apartament w Paryżu będzie najpiękniejszy jaki możesz sobie wyobrazić. Najpewniej dlatego, że twoja wyobraźnia nie może wybiegać ponad moją. Już widzę w myślach parki, przez które spacerujesz rozmyślając nad odpowiedzią na mój list. Pisze do Ciebie, aby oszczędzić smutku, trudu najbliższym mi osobom, a zarazem odciążyć i samą siebie. Wybacz, że to na twoje, blade, może trochę wątłe barki kładę ciężar problemów nastolatki, która nie do końca może znaleźć sobie właściwe miejsce. Wierzę jednak, że mi w tym pomożesz.

   Martwi mnie podejście moich rówieśników (i nie tylko) do spraw mojej przyszłości. Do spraw przyszłości mojego pokolenia. Pewnie wiele o tym słyszałaś, choć nie do końca jestem świadoma jakie są twoje warunki w Paryżu.. W każdym razie.. Z kim bym nie rozmawiała słyszę jedno- nie ma przed nami przyszłości. Przecież jest wielki kryzys, do tego jesteśmy baranami, po ASP nie dostanę pracy, a w przyszłości nie spełnię marzenia i nie założę własnej firmy. Przecież ZUS jest tak wysoki..  Może w ogóle nie dostanę się na studia? Może tak na prawdę nie ma o co się starać? Przecież po studiach artystycznych będę tylko dawała dodatkowe mięso i sos w budce z kebabem. Tak mówi mój 'kolega'. Czy osoby, które w nas wątpią zasługują na odznaczanie tym mianem? Nie wiem, doradź. Wiem, że Ty we mnie wierzysz, bo ja ciągle wierzę. Wątłym płomykiem, a jednak- tli się nadzieja- żeby chociaż ta budka była dochodowa.. Oczywiście jak każdy młody (prawda, że każdy?) marzę o pracy w zawodzie, w którym będę się czuła spełniona. Marzę o projektowaniu wnętrz, czy biżuterii, o otworzeniu własnej kawiarni, albo galerii biżuterii. Mogłabym być rozchwytywaną cukierniczką robiącą najpiękniejsze torty weselne, albo florystką projektującą dywany kwiatowe, które przez lata będą zdobiły trawniki miast. Powiedz mi.. Jak Ty to widzisz? Czy wystarczy samozaparcie, ambicja ponad moje metr sześćdziesiąt wzrostu i pomysł, by zrealizować marzenia? A może jak Ty powinnam wyjechać za granice? Może trzeba wygrać w totka? A może to też nic nie pomoże? Czy jesteśmy skazaniu na paskudny koniec? Żyjemy w bajce bez happy endu? Chcę wierzyć, że nie, ale staje się to co raz trudniejsze, kiedy wszyscy mówią- nie poradzicie sobie. "Kraj nie daje Wam takiej możliwości. Nie będziecie mieli pieniędzy, pracy, na starość emerytury."

   Ostatnio czytałam "Igrzyska Śmierci". Rewelacyjna książka, naprawdę gorąco Ci ją polecam. Jednak jest w niej coś co mnie głęboko zaniepokoiło. Czy my też doczekamy się tak okropnych czasów? Przecież zdecydowanie nie zapowiada się by miało być lepiej.. Boję się tego- jak bardzo źle będzie. Będziemy się martwic związaniem końca z końcem, trzecią wojną światową czy prześladowaniem? Czasami przesadzam- wiem. A Ty znasz mnie i tą tendencję równie dobrze jak ja. Jednak kiedy w nocy budzę się z niemym krzykiem na ustach, albo nagle zrywam się z łóżka cała gorąca, choć zlana zimnym potem, nie mogąc pohamować płaczu... nie potrafię się powstrzymać od gdybania.

   Choć wybrałam Cię na mojego kozła ofiarnego i postanowiłam zwierzać Ci się z wszystkich problemów, nie chcę zamęczyć Cię moim pesymizmem, który przepełnia mnie wieczorami- szczególnie tuż przed końcem ferii. Opowiem Ci wiec o tym co mnie cieszy- pokochałam na nowo filc. A postanowienie noworoczne, które podjęłam w zeszłym roku szczęśliwie udało mi się zrealizować prawie w 100%. Brzmiało ono "Stworzyć coś nowego, twórczego przynajmniej raz w roku." Wyszło! Od pewnego czasu sprzedaje moją biżuterię w wielu galeriach internetowych. Czyż to nie cudownie? Z postanowienia, które miało zapełnić pustkę za dnia, odciągnąć mnie od komputera- wyszło coś naprawdę dającego mi powód do dumy. Byłam dziś na 'spotkaniu biznesowym'. Przekazałam na sprzedaż do pewnej galerii naprawdę ogromne pudło najróżniejszej biżuterii. Może niedługo rozpisze się na ten temat obszerniej. Póki co jednak muszę się już zbierać do snu. Oddać się błogo w objęcia Morfeusza, choć poprzedniej nocy zapewnił mi koszmarne przeżycia. Weekend muszę poświecić na przygotowania do szkoły- dwa tygodnie przerwy zrobiły swoje- trudno będzie znów przystosować się do pracy, zamiast szycia broszek dzień i noc..  

   Odpisz jak najszybciej, ja będę pisała gdy tylko kolejne autobusowe przemyślenia zaczną przybierać formę słów. Całuję Cię gorąco byś mogła ciepło się trzymać. Jakie są temperatury u Was w Paryżu? Prześlij zdjęcia tej sukienki w kwiaty, o której pisałaś. Wiesz, że ja również uwielbiam turkusy i zielenie- w takich kolorach mógłby być wystrój mojego przyszłego sklepu. Kiedyś Ci opowiem.

   Czekam na odpowiedź!
Nina.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz